Nie lubię pisać pod wpływem emocji. Emocje powodują chaos we wszelkich zapisach, a i łatwo gubi się meritum sprawy. Dlatego też, do dzisiejszego wpisu dojrzewałam jakiś czas, jeśli można to tak ująć.
Zbliża się dzień mamy- bardzo szczególnej kobiety w życiu każdego człowieka. Tym bardziej przykro jest mi patrzeć i słuchać, gdy ta szczególna, kochająca i najważniejsza osoba, w którą wpatrzone jest dziecko drze się w niebo głosy „żryj” „wypierdalaj” „mam was dosyć” „nie dotykaj mnie”. Właśnie takie hasła słyszę niemal codziennie zza ściany. Ktoś by powiedział: patologiczna rodzina jakich wiele. Do tego mogę dodać, że na tyle cwana, że przy osobach z zewnątrz potrafią odgrywać idealną rodzinę z obrazka. I przecież to tylko my-sąsiedzi, wyolbrzymiamy i czepiamy się o byle głupotę. No każda matka ma prawo się wkurwić na bachora jak o 7 rano po przespanej nocy jest pełny energii i chce się bawić, chce poznawać świat. Może też rzucić w jego stronę inną urwą, gdy tylko nie zechce zjeść obiadu, bo przedtem został zatkany batonami. Sytuacji jest mnóstwo, natomiast reakcje madki i jej odpowiedzi są przeważnie jedne i te same- z mać na końcu.
Kilka dni temu przelała się u mnie czara goryczy, gdy dowiedziałam się, co madka publikuje na swoim facebookowym profilu. A są to zdjęcia bawiących się dzieci i słodkopierdzące komentarze „moje szczęście” „moje słoneczka”. Do tego same złote myśli o wartości rodziny i o tym, jak cudownie być matką. Odniosłam wrażenie, że te krzyki za ścianą i frustracje, to efekt tego, że dzieci zakłócają madce jej idealne fejsbukowe życie.
Najgorsze jest to, że takich matek z facebooka i madek zza ściany jest całe mnóstwo. Kiedyś, gdy ktoś kłamał i został na tym kłamstwie przyłapany, był surowo oceniany przez społeczeństwo-teraz kłamstwo jest tak wszędobylskie, że nikt już nie zwraca na to uwagi. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że kłamstwo jest promowane. I o ile nie obchodzi mnie kłamstwo instamodelki o rzeczywistym obwodzie w udzie, o tyle razi mnie to, co uskuteczniają tacy ludzie jak madka zza ściany. To nie jest zwykłe kłamstwo w sieci, to jest ukrywanie przemocy wobec własnych dzieci.
I już niebawem, bo 26 maja u tychże osób ze zdwojoną siłą wybuchnie faceczułość i instawzruszenie, bo same się ogłoszą najlepszymi matkami świata. Ja mogę napisać tylko jedno-niezmiernie się cieszę, że nie muszę już patrzeć jak ich dzieci popłakują od 6.30 do 17.00 na świetlicy szkolnej, bo mamusia musi mieć czas na wirtualne życie, a nie na prawdziwe często problematyczne dziecko, którego zdjęcie tak ochoczo publikuje tu i ówdzie.
