Piątka dla kobiet, czyli o tym jak władza nas nienawidzi.

Od kilku dni dowiaduję się po trosze o manifestacjach kobiet, są to wiadomości z „pierwszej ręki”, czyli od moich bliskich i znajomych, bo ja oczywiście nie oglądam wiadomości i nie czytam wypocin z portali informacyjnych. To, co się dzieje nie jest dla mnie nowością, gdyż to wszystko było do przewidzenia – jak na górze, tak na dole (i nie mam tu na myśli żadnego bóstwa, tylko astrologię, którą się zajmuję co nieco).

Popieram protesty kobiet, popieram to oburzenie, mimo pewnej dozy mizoginizmu, który mi towarzyszy odkąd pamiętam. Z mojej perspektywy to co się dzieje, nie jest wymierzone stricte w kobiety, ale w ludzi ogólnie, bo mężczyźni też będą musieli się mierzyć ze skutkami tej ustawy.

Moja perspektywa jest o tyle szersza, że pracowałam jakiś czas z osobami niepełnosprawnymi, widziałam cierpienie ich rodzin. Widziałam kobiety zniszczone życiem, które opuścił cały świat, za karę, za to że urodziły dzieci niezdolne do samodzielnej egzystencji. Bo nasze państwo interesuje się bardziej płodem niż człowiekiem. Nikt mi nie wmówi, że byt ludzki, podtrzymywany przy życiu tylko dzięki specjalistycznej aparaturze, jest spełniony i szczęśliwy, tylko dlatego, że żyje. Życie to przecież coś więcej niż tylko możliwość oddychania i przyswajania pokarmów. Praca z osobami niepełnosprawnymi nauczyła mnie też tego, że to, co zazwyczaj niewtajemniczeni odbierają jako uśmiech (no przecież ten leżący i gapiący się w sufit od dwudziestu lat, z rurką w tchawicy kontempluje życie i cieszy się słoneczkiem), to nic innego jak mimowolny grymas, któremu my- zdrowe osoby- nadajemy głębsze znaczenie. Nie odmawiam też niepełnosprawnym, czy ciężko chorym prawa do życia, pragnę jedynie tego, aby nie zmuszać nikogo do cierpienia i bólu, to wcale nie uszlachetnia.

Najbardziej w tym wszystkim irytujące jest zasłanianie się wartościami chrześcijańskimi, przecież nie wszyscy hołdujemy tej religii. Kto, kiedy i na jakiej zasadzie przyznał chrześcijaństwu monopol na decydowanie o standardach życia ludzkiego? Dlaczego wartości jednej religii mają być ważniejsze od innych? Nie jestem wyznawczynią chrześcijaństwa, judaizmu, islamu, buddyzmu, hinduizmu, nie jestem też osobą niewierzącą, czyli co- nie żyję? Nie mam prawa żyć? Jestem nieokrzesanym dzikusem? A może mamy do czynienia z nowym rodzajem krucjaty?

Władza, wybrana w sposób podobno demokratyczny, teraz pokazuje nam wszystkim jak bardzo nas nienawidzi. Najpierw na celowniku były osoby LGBT+, teraz są kobiety, kto następny w kolejce? Bezdzietni? Single? Bruneci (bo to niesłowiański typ urody)? Ludzie z dużymi nosami? Ludzie z małymi oczami (są niby mniej wiarygodni)? Za niscy? Za wysocy? Zbyt wykształceni?

Grupa polityków, kompletnie oderwanych od rzeczywistości hołdująca zasadzie, że prawdziwa polska rodzina to niemający żadnego światopoglądu ludzie zorientowani na płodzenie dzieci, pracę i wykonujący bezmyślnie to, co się im narzuci, organizują nam życie. Ten los fundują nam katoprawicowe kobiety nienawidzące innych kobiet, politycy w stylu Jarosława Gowina, który to słyszy głosy zarodków, ale na krzyki bab jest głuchy. Politycy- zachłannie zaliczający więcej partii i resortów niż dziwka-rekordzistka. Krok po kroku, z determinacją. Wzbudzają gorycz, złość, nienawiść i chaos jakiego nie mieliśmy w tym kraju od trzydziestu lat i to wszystko w imię ponadczasowych, chrześcijańskich wartości.

Władza nas nienawidzi, po piątce dla zwierząt (które za chwilę będą prawnie lepiej chronione niż płeć piękna), dostaniemy piątkę dla kobiet. Zaczynając od zakazu aborcji, poprzez wycofanie tabletek antykoncepcyjnych, klauzule sumienia dla lekarzy, tępienie bezdzietnych z wyboru, aż po współczesne Lebensborn, byleby płodzić i rodzić, ku chwale ojczyzny. Bo przecież tylko od tego jest kobieta, tylko macica i cyc pełny mleka ma znaczenie.

Marzy mi się prawdziwa rewolucja, nie tylko okrzyki i wieszaki, ale rebelia na miarę obudzenia ze snu bogini Kali i Sechmet razem wziętych. Gdyż, moim zdaniem, nie można być łagodnym i kulturalnym, wobec hołoty nadużywającej władzy. W tym momencie nie wskóra się niczego używając rozmowy i rzeczowych argumentów, zaś historia nieraz pokazała, że nie ma zmiany bez rozlewu krwi. Zatem niech dzieje się rewolucja.

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s