Karolak i Czubaszek znowu razem.

Artur Andrus: Marysia zdaje się nie bardzo weszła w twoje towarzystwo, Ty w jej-bardziej.

Maria Czubaszek: Ale wejście miał niezbyt efektowne. Rozmawiał z kurwą.

Wojciech Karolak: A z kim jazzman ma rozmawiać? *

Wczoraj zmarł Wojciech Karolak kompozytor, muzyk jazzowy,szerszemu gronu znany przede wszystkim jako mąż nieodżałowanej Marii Czubaszek. Wiadomość o jego śmierci przyjęłam z jakimś rodzajem ulgi i zrozumienia, dlaczego? Ponieważ domyślam się, jak trudno było panu Wojciechowi po śmierci żony, wspominał w wywiadach o dojmującej samotności i pustce, która miejmy nadzieję już się zakończyła.

Gdybym miała powiedzieć jaka znana para jest moim zdaniem idealna, jak wygląda prawdziwa miłość, to wskazałabym właśnie na Marię Czubaszek i Wojciecha Karolaka. Byli fenomenalną parą, wydawałoby się, że ze zderzenia dwóch nietuzinkowych osobowości nie może wyjść nic stabilnego, a jednak… Byli razem, nie obok siebie, nie potrzebowali do tego wspólnego łóżka ani dzieci. Karolak na intelektualne zaczepki swojej połówki reagował jak na jazzmana-dżentelmena przystało- odpowiadał jej z dozą poważnego dowcipu. Szczerze mówiąc, chyba nic innego nie ujmuje mnie równie mocno jak silne porozumienie intelektualne między ludźmi, ten sam dowcip, dystans, możliwość prowadzenia ciekawych rozmów, w których jedna osoba nakręca drugą. Atrakcyjność w sensie cielesnym szybko przemija, każdego z nas nadgryza czas, podobnie jest z namiętnością, więc jedynym solidnym fundamentem jest wspólny język i zrozumienie.

Bardzo podobało mi się to, w jaki sposób mówili o sobie na wzajem, w tych słowach było tyle ciepła, nawet jeżeli wspominali o tym, co ich różni, co denerwuje. Karolaka drażnił wiecznie włączony telewizor, zaś Czubaszek obruszała się jak można słuchać płyty więcej niż raz, a mimo to tworzyli zgrane małżeństwo. Maria wspierała Zająca, gdy próbował się podnieść z nałogu alkoholowego, a on pokornie przyjął fakt, że w miarę wzrostu popularności małżonki stał się mężem tej od zmarszczek. Dali radę, nie byli ze sobą za karę i to było widać. A gdzie my przy nich jesteśmy, my współcześni idealiści bardziej przywiązani do telefonu niż do człowieka, niezdolni do stworzenia trwałego związku? A może to kwestia losu? Może takie pary trafiają się równie rzadko jak główna wygrana w kumulacji Lotto?

Łezka w oku się kręci na myśl, że ich już nie ma. Mam nadzieję, że są po drugiej stronie razem- Karolak delektuje się truskawkami polanymi sosem truskawkowym, Marysia zajada parówki, a w tle podśpiewuje „Murzynek” Sinatra. Życzę im spokoju i wspólnej wieczności.

Andrzej Wiktor

* Fragment pochodzi z książki ” Boks na ptaku, czyli każdy szczyt ma swój Czubaszek i Karolak”.

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s