Cofnij do przodu i cała na tył!!! cz.II

Miałam odezwać się po dwóch tygodniach a zrobił się z tego miesiąc. Jednak nie jestem „blogierką pełną gębą”, bo nie umiem utrzymać dyscypliny pisania. Na swoje usprawiedliwienie mogę dodać tylko tyle, że ostatnimi czasy przytłacza mnie ogrom problemów, z którymi przychodzi do mnie młodzież, a i środowisko pracy (czytaj- współpracownicy i przełożeni) nie ułatwiają mi zebrania myśli i chęci do pisania.

Absurd goni absurd, zatraca się człowieczeństwo i chęć wyciągnięcia pomocnej ręki do wkraczających w dorosłość młodych ludzi. W poprzednim wpisie nadmieniłam, że zostałam zobligowana do udziału w Biegu Papieskim, miałam być opiekunem młodzieży, ale i sama musiałam wystartować, aby symbolicznie chociaż przemierzyć całą trasę i dać wyraz pamięci o JPII. Owszem, wzięłam w tym udział, bo to był mój obowiązek służbowy, chociaż ja sama trzymam się od kościoła z daleka, a żeby było śmieszniej jedna z uczennic biorąca udział w tej szopce jest ewangeliczką, a druga pochodzi z rodziny Świadków Jehowy. Katolicy wypisujący się masowo z lekcji religii, nie chcieli nawet słyszeć o tym wyjeździe.

Bieg poprzedziła msza, w której nie brałyśmy udziału, podobnie jak połowa młodzieży zgłoszonej do imprezy. Wśród koczujących na zewnątrz słyszałam tylko zbuntowane głosy „jestem niewierzący nikt nie ma prawa kazać mi siedzieć w kościele” „nie będę słuchać pedofilów” oraz „przyjechałem/am tu tylko żeby poznać nowych ludzi, a kościół mam w dupie”. Spoglądałam na tych nastolatków i myślałam o tym, jak bardzo polskie szkolnictwo i cały system wychowania uwstecznia się względem ich potrzeb i myślenia.

Dziecięca psychiatria leży, dostęp do specjalistów-socjoterapeutów, psychologów, psychoterapeutów jest poza zasięgiem wielu szkół, poradni i ośrodków wychowawczych, ale za to mamy nieograniczony dostęp do klechów, którzy utwierdzają dzieciaki w przekonaniu, że są wszystkiemu winne, że cierpienie uszlachetnia i trzeba wszystko znosić z godnością-każde upokorzenie, każdy ból.

Nie wyobrażacie sobie skali poczucia bezsilności, gdy przychodzą do mnie uśmiechnięte młodziaki, które po chwili rozmowy zdejmują swoje maski i obnażają problemy-nieraz nie do wytrzymania dla osoby dorosłej, a co dopiero dla nich. Wiem, że powinni intensywnie pracować z psychoterapeutą, ale wielu na to nie stać, a nawet jeżeli ktoś ma na to pieniądze to musi czekać kilka miesięcy na pierwszą wizytę. Tuż obok jest poradnia psychologiczno-pedagogiczna, ale praktycznie nie przyjmują nastolatków, bo cała pomoc i terapia skupia się na małych dzieciach, to one są priorytetem.

Z czasem coraz bardziej odnoszę wrażenie, że każdy kto skończy 12 lat jest już w jakimś sensie uznawany za „dorosłego”, bo im więcej lat ma nasz wychowanek, tym mniej pomocy i wsparcia ma dla niego system.

Jestem ciekawa jak długo jeszcze potrwa ta stopniowa destrukcja przyszłości narodu. Ostatnio ktoś mi zadał pytanie „ile lat potrwa odkręcanie tego syfu, który funduje nam władza?” wtedy nie wiedziałam co odpowiedzieć, ale dziś wysłuchawszy kolejnych łzawych historii wychowanków, stwierdzam, że oni już są skrzywdzeni na kilka pokoleń w przód. Ja zaś się zastanawiam ilu dobrych ludzi wypali się po drodze próbując walczyć z tym, co tworzą politycy?

4 uwagi do wpisu “Cofnij do przodu i cała na tył!!! cz.II

  1. W złośliwy sposób cieszy mnie, że ludzie tak masowo wypisują się z religii i głośno mówią o tym, jak ich rozczarowała. Nareszcie doczekałam tych czasów.
    Co do psychologii czy psychiatrii, to raczej nie mam wiary w ludzi wykonujących ten zawód i nie widzę ich jako potencjalnej pomocy. Przynajmniej sama bym nie poszła, bliskich pewnie bym tam wysłała, jeśli by potrzebowali. Ape zastanowiło mnie, dlaczego małe dzieci są priorytetem? Nie od dziś wiadomo, że to nastolatki mają o wiele większe i częstsze problemy, czują się zagubieni, bo są na etapie,, pomiędzy”- zawieszeni między dorosłością a dzieciństwem. Z kolei mniejsze dzieci, oceniając na podstawie własnych wspomnień, lubią się bawić, wygłupiać, cały czas są radosne i nie rozumieją koncepcji,,przytłaczającego problemu”. One często ignorują problemy, nawet ich nie zauważają, a już na pewno ich nie roztrząsają jak nastolatki czy dorośli. Dlatego nie do końca mogę sobie wyobrazić jakie niby problemy może mieć dziecko? To najbardziej beztroski czas naszego życia. No chyba, że cierpią na jakieś lęki, wtedy rozumiem. To byłoby typowe dla wieku dziecięcego.

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Nawet nie masz pojęcia jak zalęknione i „skrzywione” potrafią być bardzo małe dzieci. Poza tym obecnie jest istny wysyp dzieciaków z zaburzeniami mowy(mutyzm, afazja itp.) u których zaniedbanie tego problemu powoduje, że sprawne umysłowo dzieciaki lądują w szkołach specjalnych. Mocno działa tzw.wczesne wspomaganie rozwoju, żeby wyprowadzić małe dzieciaki na prostą, a potem jak już wspomniałam we wpisie róbta co chceta i radźcie sobie sami. Ja też nie mam zbyt dobrego zdania o psychologach, ale z nimi jest jak z fachowcami w każdym innym zawodzie- spośród 10 specjalistów trafi się chociaż jedna perełka, a reszta to mistrzowie fuszerki. Pozdrawiam.🙂

      Polubienie

  2. Twoje teksty sa dla mnie niezwykle cenne, gdyz nie ma mnie w Polsce od 14, a Ty w taj swiadomy, wnikliwy, ciekawy i inteligentny sposob opisujesz pewne sytuacje od podszewki. Po raz kolejny uroslo we mnie przerazenie i smutek. Dla mnie po tylu latach za granica ingerencja kosciola w zycie i edukacje jest po prostu nie do pomyslenia, czysta abstrakcja. Jestes odpowiednia osoba na odpowiednim stanowisku, prosze, nie poddawaj sie ❤

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz