Bezdzietne święta. Bezdzietne życie.

Nie wiem jak u Was, ale ja się cieszę, że jest już po świętach i można się obudzić z tej słodkopierdzącej celebrycko-amerykańskiej wizji zwykłego obżarstwa. Nigdy nie byłam fanką jedzenia, to znaczy- jem, żeby przeżyć i żyć zdrowo, nie czerpię zaś z tego faktu ogromu przyjemności, nie rozsmakowuję się i nie uprawiam gastrofilozofii. Nie znoszę, …

Czytaj dalej Bezdzietne święta. Bezdzietne życie.