Nadejszła wiekopomna chwiła, w której to naród polski znów zasiada przed pudłami i pudełkami, żeby łudzić się i trudzić, że „nasi” pokażą klasę, nie dają du… i wyjdą z grupy. Któryż to już raz?
Miło by było, gdyby ludzie kibicujący byli równie solidarni w innych sferach życia i sprzeciwili się masowemu ruchaniu obywateli przez władzę. Ale dziś nie o polityce! Mam niezły ubaw przy okazji różnych imprez sportowych, a szczególnie tych dotyczących piłki nożnej. Bo moim zdaniem jest to najbardziej przeceniana dyscyplina sportu, która ma najwięcej ekspertów. Owi eksperci, których gros siedzi teraz przed telewizorem i trzyma browca na swoim wyhodowanym pod żebrami stoliczku, znają się na tym sporcie jak nikt inny. Wiedzą kto do kogo miał podać, żeby „szczelić” bramkę, kto miał być wystawiony w pierwszym składzie, że sędzia to ślepy tępak i kalosz. Pomijam fakt, że ekspert sam miałby problem kopnąć w piłkę, bo dla niego wyzwaniem jest przejście samodzielnie kilku kroków, bez zadyszki oczywiście. Sama mam w domu eksperta, który na szczęście nie ma piłki lekarskiej pod żebrami, ale z aktywnością fizyczną jest bardzo na bakier, za to o piłce nożnej wie wszystko. I hodując wdowi garb, krzywiąc kręgosłup, przesiaduje oglądając „drim tim”. I nie rozumiem po co to ogląda, skoro tylko się denerwuje. Emocjonowanie się czymś, co nie ma żadnego namacalnego wpływu na życie jest dla mnie co najmniej niezrozumiałe.
Stasiu Witkiewicz
Jestem wielkim przeciwnikiem rozwydrzenia sportowego. które się w ostatnich latach rozwinęło. Te „ambasadory” polskie(szczególnie polskie wobec zacofania na innych punktach) za granicą, te Ciumpały i Wyprztyki które reprezentują tężyznę narodu i są czczone jak bogi jakie, to jest gruba i niezdrowa przesada.
Nie rozumiem fenomenu tej dyscypliny sportu także z tego względu, że przelewają się tam gigantyczne pieniądze, tylko za co? Czemu jeden zawodnik ma być wart kilka pierdylionów, skoro jego gra nie miałaby sensu bez reszty drużyny. Gdyby jeden podołał całej drużynie przeciwnej to i owszem, „ROZUMIĘ”, ale nic takiego nie ma miejsca. Widzę tylko zrobionych panów, którzy zapewne przed każdym meczem obowiązkowo odwiedzają fryzjera, wszyscy biegają za jedną piłką i tylko niektórym będzie dane zdobyć gola. Nie interesują mnie ich zrobione żony, partnerki, gwiazdy insta, dla których takie mistrzostwa to jak pokaz klaczy w stadninie. Prawdziwa klacz przynajmniej ma w sobie więcej klasy niż niejedna WAG’s.
Bojkotuję radio, tv i inne media. Nie chcę słyszeć i czytać że „cała Polska kibicuje” „wszyscy zasiądą przed telewizorami” „wszyscy będą trzymać kciuki”. Ja nie jestem wszyscy, nie wrzucajcie mnie do jednego wora. Nie dam sobie zamydlić oczu niezdrową ekscytacją nad czymś, co nie wnosi nic konkretnego w życie jednostki.
Bo liczy się życie, a nie medialna impreza, więc zamiast oglądać, przelewać hektolitry piwa i zatykać sobie tętnice, lepiej samemu wyjść na boisko, zagrać, dotlenić mózg i zmienić swoje spojrzenie na świat. Tatusiowie- zabierzcie synów, córki, pograjcie z nimi, zamiast serwować dziecku obraz niezdrowej podniety okraszonej często stekiem przekleństw.
I to piszę ja, pedagog z uprawnieniami instruktora piłki nożnej dla dzieci i młodzieży.
Kiedy byłam młodsza, to zawsze oglądałyśmy rozgrywki z mamą- ot tak, dla zabicia czasu, śmiechu, czy pokrzyczenia sobie trochę 😀 nie wiem nawet, czy oglądałyśmy rozgrywki światowe czy Europy 🤣 Ale zgadzam się, że te rozgrywki zaczynają się robić coraz bardziej polityczne, jest to coraz bardziej pokaz wpływów, przerzucania się tym, czyja racja musi być na wierzchu, kto ma jaką żonę, fryzurę, skandal na koncie, i mniej w tym wszystkim sportu niż czegokolwiek innego.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Po przeczytaniu Twojego wpisu doszlam do wniosku, ze pilka nozna to dobry przyklad na to, jak wszystko jest dla ludzi, jesli jest z umiarem. Ja akurat bardzo lubie ogladac mecze reprezentacji. Tzn. nasza ogladam ze wzgledu na sentyment i fakt, ze pochodze z tego samego kraju, co pilkarze, a niekoniecznie ze wzgledu na wiare w ich umiejetnosci 😀 Mam swoje ulubione druzyny ktorym kibicuje tak samo mocno. Pretekstow do napicia sie piwka tez nigdy za duzo 🙂 Ale nie mam jednocześnie nic z psychofanki. Nie obserwuje tych ludzi nigdzie poza 90+ minutami meczu. A z tym marketingiem wokol tego sportu to tak jak z dyniami: co roku coraz wczesniej przed Halloween wystawia sie je na półki. Jak mozna zarobic to trzeba zrobic szum.
P.S. Na maksa rozsmieszylo mnie to „masowe ruchanie obywatelii” 😛
PolubieniePolubienie
Cieszę się, że się pośmiałaś przy tym wpisie, bo poprzednie raczej nie nastrajały do śmiechu ;-). Tak jak wspomniałam na końcu notatki, sama jestem instruktorem piłki nożnej, ale i tak nie wariuję na punkcie tego sportu. A naszej reprezentacji staram się w ogóle nie oglądać, bo z nimi jest jak z politykami-lata mijają, a wiecznie te same gęby przy korycie 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba